W czerwcowo-lipcowym wydaniu francuskiego czasopisma "One" pojawił się interesujący wywiad z Joshem Hutchersonem, w którym aktor wspomina o m.in. o popularności, przykrym wypadku na planie filmowym "Igrzysk Śmierci" oraz poraz kolejny o pracy przy filmie "Tajemnica zielonego królestwa":
- Josh, opowiedz nam o swoim doświadczeniu z podłożeniem głosu postaci ''Noda"...
To było bardzo interesujące. Poznałem wielu świetnych aktorów od drugiej strony. Uwielbiam to uczucie. To pozwoliło mi mieć więcej twórczej kontroli nad moja postacią, kiedy kręcę film na żywo. Jest to inny rodzaj kontaktu z widownią. Kocham moich fanów za doceniane mojej pracy w tym odmiennym projekcie. Jest to kolejna możliwość używania głosu do przekazywania największych emocji bez użycia ekspresji czy gestów.
- Czy Nod ma w sobie coś z Peety, postaci granej przez Ciebie w sobie "Igrzyskach Śmierci" ?
Oni oboje są walecznymi wojownikami. Nod ma problem z odpowiednim nastawieniem, ale jest w stanie zachować się jak prawdziwy wojownik by walczyć dla Matki Natury. Jest dojrzały i wzbudza zaufanie. Zmienia swój sposób postrzegania na pewne rzeczy w trakcie filmu.
- Twoja rola w "Igrzyskach Śmierci" odmieniła twoje życie. Jak dajesz sobie radę w tym całym zgiełku wokół twojej osoby?
To bardzo pochlebiające i niezwykłe, ale cieszę się, że nie jestem na miejscu Jennifer. Ona jest śledzona na każdym kroku i jestem pewien, że nie chcę tak żyć. To szalone, że nawet aktorzy "Zmierzchu" muszą znosić to na co dzień. Ale sądzę, że oznacza to sukces a także uznanie że strony widzów, co pozwala na zdobywanie lepszych ról. Kiedy dostaniesz się na scenę, drzwi show biznesu stają przed Tobą otworem.
- Jakie było twoje najgorsze doświadczenie z paparazzi?
Z pewnością wtedy, gdy byłem z Vanessą Hudgens.Byliśmy w domu, w Los Angeles, a tam cztery samochody z fotoreporterami, którzy celowali w nas swoimi kamerami. To był chaos.
- Czy w tamtym czasie skończyłeś zdawać sobie sprawę, że jest ważny w Hollywood?
To takie dziwne zobaczyć swoją twarz na koszulkach lub w czasopismach, to coś czego naprawdę nie można się spodziewać. Uważam, że to trochę kłopotliwe i nieco traumatyczne, kiedy przyjaciele wysyłają mi zdjęcia z otrzymanych gazet, z moją twarzą na okładce. Tam jest ogromna grupa fanów od czasu "Igrzysk Śmierci".
- Kiedy przebywałeś z obsadą nadając kształt Peecie w "Igrzyskach Śmierci", uświadomiłeś sobie, że naprawdę nim jesteś?
Nigdy nie czytałem roli, z którą czułem się tak związany i dla której całkowicie się nadawałem. Peeta jest głęboko przekonany, że musi pozostać wiernym sobie, a to jest najważniejszą wartością moralną dla mnie jako człowieka. Ma też duże wyczucie autoironii. Jego głos i życie, to byłem ja. Czułem, że jeśli dostanę tą rolę, to znaczy, że byłem tym jedynym.
- Jeśli doszłoby do walki między Jennifer a Tobą, kto by wygrał?
Jennifer stała się bardziej zręczna w posługiwaniu się łukiem i strzałami, a ja nie. To mogłoby mnie unicestwić zanim bym do niej poszedł.
- Czy wykonując akrobacje na Głodowych Igrzyskach kiedykolwiek się zraniłeś?
Tylko jeden raz zostałem ranny, przy wyłączonej kamerze, Jennifer założyła się że mną, że będzie w stanie unieść nogę nad moją głową. Zacząłem się śmiać i zgodziłem się, jednak ona podniosła ją tak szybko, że uderzyła w moją głowę i doznałem wstrząsu mózgu! Zaczęła płakać, czuła się okropnie... ale ja wiedziałem, że to był wypadek i powinienem był lepiej się bronić.
- Dużo pracujesz, czy czujesz, że twoja kariera naprawdę nabiera teraz tempa?
Jestem bardzo zadowolony z tego, co się dzieje. Ale nauczyłem się także, że nie powinno się dzielić skóry na niedźwiedziu. Wiele z moich starszych filmów nie odniosły sukces w kasie, więc nie wiem co przyniesie przyszłość. Co do "Igrzysk Śmierci", wiem, że mam bezpieczną posadę, jednak wiem też, że musimy osiągać sukces w innych rolach. Miałem okazję pokazać, do czego jestem zdolny i to sprawia, że czuję się pewnie, ale jako aktor, jestem zawsze trochę pełen obaw co do mojej następnej pracy! (śmiech)
Z.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz